23.12.16

Od Nathaniel'a CD. Celaeny

Podbiegłem do upadającej dziewczyny, chroniąc przed uderzeniem o twardą posadzkę. Nagły przypływ sił zawdzięczałem właśnie jej. Spojrzałem w górę, gdzie umieszczone było otwarte okno - nasza jedyna droga ucieczki. Moje myśli już nabrały optymistycznych barw, wiedząc, iż taki manewr nie będzie dla mnie problemem, jednak zdałem sobie sprawę z okropnej decyzji, jaką muszę teraz podjąć. Do moich uszu dobiegły odgłosy krzyków, a dźwięk ten narastał z każdą sekundą. Spojrzałem na nieprzytomną Celi, przenosząc następnie wzrok na Megan. W tym pomieszczeniu znajdują się obecnie dwie bezbronne kobiety, zaś ja muszę między nimi wybrać - którą uratuję, a którą zostawię na pewną śmierć. Wydałem z siebie cichy jęk, mający ukazać niebiosom moją bezradność i błagać o pomoc. Spoglądałem raz po raz na obydwie dziewczyny. Odgłosy kroków dobiegające z korytarza przypieczętowały moją podjętą pod presją decyzję. Podniosłem się z ziemi, trzymając na rękach niebieskowłosą. Starając się unikać zdezorientowanego spojrzenia drugiej dziewczyny, odwróciłem się w stronę okna, z zamiarem wzbicia się w powietrze.
 - Zostawisz mnie tu? - dobiegł mnie cichy, łamiący się głos.
Przełknąłem ślinę, gdyż te słowa ponownie zbudziły w mym sercu potok wątpliwości oraz ogromne poczucie winy. Mimo to nie odezwałem się nawet słowem, a następnie bez pożegnania wyleciałem przez okno. Ostatnim co usłyszałem z ust Megan był rozpaczliwy krzyk mojego imienia. Wyrzuty sumienia będą mnie dręczyć do końca życia, ale... Byłyby one znacznie większe, gdybym to Celaenę tam zostawił...

[ Celi? Z Megan jeszcze się spotkamy... *napływ weny soł macz* ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz