20.12.16

Od Mochizou

Założyłem słuchawki na uszy i zerknąłem na telefon, kątem oka wybierając piosenkę. Kliknąłem losowy utwór, który szybko się okazał jednym z tych, którego nawet nie lubię, ale nie mam serca go skasować. A jest takowych sporo. Zmieniłem więc piosenkę, włączył mi się któryś dubstep.
Ziewnąłem przeciągle, spacerując powoli po ulicach pustego ze względu na późną godzinę, miasta. Zegarek w telefonie wskazywał godzinę dwudziestą drugą siedemnaście. Nie zamierzałem jednak iść spać, bo nabrałem dziwnej ochoty na kakao. Takie z bitą śmietaną i tęczową posypką.
Na tę myśl przyspieszyłem, kierując się w stronę pobliskiej kawiarenki. Na oko przeliczyłem, ile pieniędzy miałem ze sobą i z ulgą stwierdziłem, że wystarczy na kakao. Popchnąłem drzwi kawiarni, która chyba była otwarta całą dobę. Jak za każdym razem, kiedy tu wchodzę, usłyszałem tą samą, smętną piosenkę, która leciała przez głośniki, zapętlona. Bez niej barman chyba nie umie nic przygotować. 
Usiadłem przy ladzie. Niestety, krzesła były za wysokie, a ja za niski, więc byłem zmuszony raczej wspiąć się na siedzenie. Nogami nawet nie sięgałem do ziemi.
-Jedno kakałko z bitą śmietaną, proszę-odezwałem się do barmana, który siedział na krześle, grając w coś na telefonie.
-Znowu ty?-Zapytał przez śmiech-Nie masz nic innego do roboty?
-Nie. Nie jestem w stanie zasnąć wcześniej, niż o pierwszej w nocy-odparłem, kładąc się na stole. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi.


<Ktoś, coś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz