Ostre światło zaczęło mi świecić prosto w oczy. Wstałem przeciągnąłem się i wtedy dotarły do mnie wszystkie wydarzenia z wcześniejszego wieczora. Spojrzałem na swoje ciało, było w zaskakująco dobrym stanie. Mógłbym nawet uznać to za sen gdyby nie sporych rozmiarów blizna na moim ramieniu, której wczoraj na pewno tutaj nie było. Odwróciłem się w stronę łóżka, obok mnie na krześle spała Celeana, wyglądała na całkowicie wyczerpaną. Czyli moja cudowne ozdrowienie było jej sprawką. Ciekawe co jeszcze za tajemnice skrywa ta drobna dziewczyna.
Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, następnie nakazałem Maxisowi pilnować jej a sam poszedłem na zakupy. Po powrocie zrobiłem jajecznice i usiadłem na krześle czekając aż się obudzi. Wsunąłem jajecznice, ale nic się nie stało. Dopiero następnego dnia wróciło do niej życie, wstała, po czym od razu chrypliwym głosem zapytała:
- Ile tu leżę?
- Drugi dzień, pamiętasz coś z walki?
Pokiwała głową. Usiadłem na brzegu łóżka, W tym samym momencie dziewczyna chwyciła mnie za rękę i zaczęła przepraszać, że wplątała mnie w tą aferę, usiadła obok mnie i prosiła o wybaczenie. Miała całe zaczerwienione oczy. Widać było, że ledwo powstrzymuje łzy, byłem zmieszany, nie do końca wiedziałem jak zareagować. Przysunąłem się bliżej i przytuliłem ją do siebie:
- Już po wszystkim, wszystko dzięki tobie.
W tym momencie nie wytrzymała i rozryczała się na całe gardło, ledwo dało się zrozumieć jej słowa:
- Ale... ale mogłeś zginąć!
- Wolałbym zginąć niż cię stracić i uciekac jak ostatni tchórz! - wykrzyknąłem
Po czym pocałowałem ją, poczułem, że też tego chciała. Odwzajemniła pocałunek angażując się w niego jeszcze bardziej. Chwilę później leżeliśmy na łóżku całując się namiętnie raz po raz jednocześnie patrząc sobie w oczy.
(Cel? Sorki, nie mogłem się powstrzymać :P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz