Budzi mnie jakiś nagły ruch. Ciemnowłosy stoi przede mną z wyciągniętym mieczem, przypatrując się jakiejś istocie skrytej w mroku. Wstaję, nie do końca rozumiejąc co się dzieje. Chwytam lekko ramię Arch'a, przez co ten się wzdryga.
- Weź mnie tak nie strasz, proszę cię.. – mruczy, spoglądając na mnie kątem oka. Czuję na sobie czyiś wzrok, jednak z pewnością nie mężczyzny stojącego obok mnie. Cichy warkot dobiega z cienia, a czerwone ślepia rozbłyskują światłem w tym samym kolorze. Potwór przypomina hybrydę drakonida i krakena - ma skrzydła, podobne do tych nietoperza, a zamiast kończyn właściwych ma macki. Chwytam lekko nadgarstek Arch'a, ciągnąc go do siebie. Kreatura się broniła - nie zaatakowałaby nas bez powodu. Powolnym ruchem, i nie spuszczając wzroku z potwora, wychodzę z pomieszczenia, nadal ciągnąc mężczyznę za sobą. Stworzenie powarkuje cicho, ale ostatnia z jego macek cofa się z powrotem w mrok. Dopiero teraz pozwalam sobie na westchnienie ulgi i spoglądam na mojego towarzysza.
- Nic ci nie zrobiło? – pytam, lustrując go wzrokiem. Ten odpowiada mi pokręceniem głową i zerka za siebie, jakby chciał się upewnić, że ośmiornicosmoka za nami nie ma.
- To.. Gdzie teraz śpimy? – tym razem on pyta, rozglądając się. – Choć.. Już nieważne.. – dodaje z szerokim uśmiechem i wskazuje na dach pobliskiego budynku.
- Moment.. – mamroczę i podnoszę jakąś krótką, acz ciężką rurę z gruzów. Prowizorka, bo prowizorka, ale w końcu broń, nie? – Dobra, możemy iść. – dodaję, uśmiechając się lekko do ciemnowłosego.
[ Aaarch? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz