- Dobra, poczekaj - zaśmiałem się, gdy stanął przy drzwiach i czekał na mnie. Nałożyłem buty i wyszedłem z nim na zewnątrz, wpierw zatrzymując bajkę. Chciałbym ją dokończyć, jest na prawdę zabawna. Najlepszy moment był, gdy Tulip przydzielił do sortowni listów, a tam z nudów zaczęła rozmawiać sama ze sobą, udając różne postacie. Prawie się zsikałem ze śmiechu i wydawało mi się, ze chłopak także zapomniał dzięki temu o całej sprawie. I chyba to była prawda, gdy nagle wyskoczył ze swoim synkiem.
Skierowaliśmy się w stronę jego domu. Droga była dosyć długa, a na autobus chłopak nie chciał czekać, bo uważał, że szybciej dotrze na piechotę. Sam nie wiem ile był w tym prawdy, ale pędziliśmy, jakby się paliło. W samych drzwiach zaatakowało nas miauczenie głodnego kota. Yao wszedł pierwszy i od razu zaczął przepraszać kota, co wyglądało zabawnie. Wszedł do kuchni i nasypał mu do miski jedzenia i mleka. Ja zatem czas usiadłem na kanapie i oglądałem to mieszkanie. Mieszkałem praktycznie w takim samym, jedyna różnica była taka, że ja nie miałem kota, oraz ja byłem umiejscowiony gdzie indziej. Z tego co pamiętam, blisko jakiegoś dużego sklepu. Zawsze jęczałem w nocy, że jest za głośno, bo market, a raczej galeria była otwarta dwadzieścia cztery godziny na dobę i zjeżdżały się tak ciągle jakieś samochody. Koszmar. Dobrze, że szybko znalazłem pracę i udało mi się wydostać stamtąd.
Po jakimś czasie chłopak wszedł do salonu z kotem na rękach, głaszcząc i pieszcząc co.
- Ej, ja też tak chce - zaśmiałem się. Chłopak spojrzał na mnie kątem oka z lekkim uśmiechem na twarzy. Tak był o wiele lepiej.
- Mój synek był pierwszy - fuknął dalej go głaszcząc. Uśmiechnąłem się na widok rozweselonego chłopaka.
- Wracasz do mnie i dokańczamy bajkę? Jak chcesz, możesz zostać na noc - zaproponowałem. Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany przestając głaskać kota, na co ten zamiauczał. Zaśmiałem się. - Syneczka tatusia tez możemy wziąć - zgodziłem się.
< Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz