Obserwowałam wydarzenia, których nie widziałam nawet w najgorszym horrorze. W jednej chwili wygrywam z Arobynn'em, opętanym przez demona, a w następnej klęczę w błocie, widząc, jak mój mężczyzna zostaje śmiertelnie ranny. Ignorując ból, usiłowałam wstać. Podeszłam do ledwo żywego Hiro i rzuciłam okiem na groźne rozcięcia. Przybrałam postać nadnaturalną i podarłam długą do kostek tunikę tak, że ledwo zakrywała uda. Wykonałam prowizoryczne bandaże, by uniemożliwić wypływanie krwi i ujęłam jego zdrowe ramię. Oplotłam je wokoło swoich ramion i pomogłam wstać blademu mężczyźnie. Z trudem udało nam się dotrzeć do pokoju. Zignorowałam wszelkie zniszczenia i delikatnie położyłam ciemnowłosego na łóżku. Nadal w czerwonowłosej postaci przywołałam do siebie zwój. W prawej dłoni pojawiło się złote pióro. Korzystając z tego, że całe ręce miałam we krwi, zamoczyłam je w swego rodzaju atramencie i napisałam zaklęcie uzdrawiające. Złożyłam papirus w prostokąt i położyłam go na piersi mężczyzny. Zarówno pióro, jak i zapisana kartka zalśniły na złoto i rozpłynęły się w powietrzu. Podobnie zresztą, jak ostatnia krzta mojej energii. Straciłam ostrość wzroku, a kończyny stały się bezwładne. Mimo to, upadłam na krzesło tuż obok łóżka, nadal trzymając Hiro za dłoń. A później wszystko stało się czarne..
Poczułam coś wilgotnego na moim policzku. Otworzyłam oczy, do których brutalnie wbiło się światło dnia. Z cichym jękiem pogłaskałam Max'a za uchem. Byłam już w swojej ludzkiej postaci; leżałam w łóżku, nakryta kołdrą.
- O, widzę, że Śpiąca Królewna się obudziła. – usłyszałam po swojej lewej. Poczułam, jak materac ugina się pod ciężarem ciemnowłosego, gdy ten usiadł obok mnie. Obdarzyłam go lekkim uśmiechem, po czym postarałam się usiąść. Jednak dopadły mnie zawroty głowy i ponownie opadłam na poduszkę.
- I-ile już tu leżę? – wychrypiałam w stronę Hiro. Było mi głupio - to on był śmiertelnie ranny i to on mnie uratował od rychłej śmierci, prawdopodobnie trzeci lub drugi raz. Ja powinnam teraz siedzieć obok niego z uśmiechem na twarzy, a nie leżeć w łóżku.
- Drugi dzień. – odrzekł i położył się obok mnie. – Pamiętasz coś z walki?
Odpowiedziałam mu skinieniem głowy. Odwróciłam wzrok w stronę psa, który ułożył się tuż obok łóżka.
- Przepraszam. – powiedziałam i ponownie spojrzałam na ciemnowłosego. Tym razem wprost w jego oczy. Widziałam, że jest zaskoczony i z lekka zdezorientowany. – Nie powinnam była cię mieszać w swoje sprawy. Mogłeś zginąć przez moją głupotę. – dodałam ciszej i zmusiłam się do siadu. Zignorowałam pulsujący ból w skroniach i chwyciłam lekko jego dłoń. – Wybacz mi.. – te dwa słowa wręcz wyszeptałam. Czułam pieczenie w oczach, jednak nie chciałam się przed nim rozpłakać.
[ Hiro? Może nie tak długie, jak Twoje, ale.. ;p ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz