1.4.17

Od Kamille CD Vivienne

Oparłam swoją głowę na dłoni, wpatrując się w czarne oczy dziewczyny. Była poważna, to na pewno. Przeniosłam wzrok na jej czarne włosy, które były związane w dwa warkocze. Ciekawe ile czasu dziennie zajmuje jej układanie włosów tak, by pod koniec dnia nie wystawały z nich pojedyncze włosy... U mnie po godzinie już wszystko jest rozwalone, dlatego często mam je po prostu rozpuszczone. Nawet na lekcji wychowania fizycznego ich nie związuje, a sam nauczyciel się nie wścieka. Wyprostowałam się na krześle, chwytając prawą dłonią widelec. Spojrzałam na jajecznicę przez sobą, biorąc kilka wdechów przez nos. Oprócz zapachu jajecznicy, kiełbasy, róży Ethana oraz nienawiści ze strony Vivienne i tego jej chłopaka, niczego innego nie poczułam. Albo nic jednak nie dodali do tego jedzenia, albo strasznie dobrze to ukryli, jednak wolałabym to drugie, byłam głodna. Tobio i Lie zapewne też są... Jeśli sąsiadka nie zadzwoniła na policję czy po kogoś innego, to jest normalnie cud. Czasem ich miauczenie może bardzo mocno wnerwić... Tym bardziej, gdy są głodni. Wzięłam jajecznicę na widelec, wkładając go potem do buzi. Zaczęłam żuć jedzenie. Całkiem dobre... Przymknęłam oczy, rozkoszując się tym smakiem.
- Jeśli chodzi o to, kiedy mnie puścicie... - zaczęłam, biorąc kolejny kęs w usta. Rzuciłam sekundowe spojrzenie na dziewczynę, która patrzyła na mnie wyczekująco. - To, co widziałam to głównie krzaki. Owszem, na początku zobaczyłam was siedzących na tej łączce, więc schowałam się za drzewo. Jednak zaraz po tym dostałam zawrotów głowy, więc postanowiłam usiąść sobie w krzakach. Pamiętam też, że coś jedliście... -
- Liczi dokładniej. Możesz mówić dalej - czarnowłosa mi przerwała, zaraz potem oddając mi z powrotem głos. Westchnęłam, przeczesując włosy palcami. Będę musiała je umyć, jak tylko wrócę do domu...
- A, to co słyszałam, to nie miało jakoś konkretnego sensu... Były to tylko pojedyncze słowa, bo przez kręcący się świat nie mogłam się skupić na waszej rozmowie. Głównie to było... - przymknęłam oczy, skupiając się i szukając tych wyrazów gdzieś w swojej głowie. - "Afera"... "Śmierci"... "Kawiarni"... "Nie tak"... To chyba wszystkie słowa, jakie pamiętam - powiedziałam, na końcu biorąc dwie kolejne porcje do zjedzenia. Kurczę, to serio jest dobre. Zazdroszczę Vivienne chłopaka, mój były jedyne co umiał, to zabawiać dziewczyny. Skurczybyk jeden...
- Jesteś pewna, że to wszystko? - usłyszałam pytanie ze strony czarnookiej. Spojrzałam w jej oczy, przytakując głową. Jeśli myśli o tym, że mogłabym się czegoś domyślić tylko z tych słów, to się myli. Mimo wszystko to zawsze byłam słaba w zgadywankach... A szczerze mówiąc, to nikomu raczej bym o tym nie powiedziała. Nawet Martynie, Alexowi czy Felixowi. Mam ich za przyjaciół, jednak nie lubię im opowiadać o swoim życiu. Myślą, że wiedzą o mnie wszystko, jednak jest to zaledwie połowa. Nikt nie wie o mnie wszystkiego... Tak samo, jak nikt nie zna całego mojego życia.
- A tak w ogóle... Czy tę jajecznicę zrobił tamten białowłosy? - spytałam, odkładając widelec na już pusty talerz. Czarnowłosa skinęła głową, na co się uśmiechnęłam. - Pozazdrościć ci chłopaka. Też bym takiego chciała... - wyznałam, znowu opierając głowę na jednej z dłoni.

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz