Usiadłam
na kanapie i włączyłam telewizor. Szybko przeleciałam przez
wszystkie kanały, aby znaleźć jeden odpowiedni, na którym leciała ciężka muzyka. Pogłośniłam trochę i ruszyłam do kuchni, gdzie
krzątał się Snow. Akurat gdy stałam w progu, usłyszałam pytanie
dziewczyny. Może gdyby wiedziała, że chłopak był przeciwny jej
obecności tutaj, oraz to, że ogółem nie lubi towarzystwa innych, a
tym bardziej w domu, może by nie zadała mu pytania. Lepiej! Nawet
by się nie odezwała do niego, ale jednak to zrobiła. Widziałam
jak niechętnie na nią patrzy, wiem, że chętnie by znalazł kogoś,
kto by zapłacił za jej śmierć, ale ja na to mu nie pozwoliłam.
- Cierpliwość prowadzi do piekła – powiedziałam zamiast chłopaka, który wyjmował patelnię z szafki. Trzeba by coś zjeść, prawda?
Ustaliłam z nim, że wypuścimy ją jutro. Bynajmniej ja tak twierdziłam. Najpierw trzeba się dopytać, co dokładnie słyszała. Potem niezależnie od tego, czy mówi prawdę, czy kłamię, podać jej tabletki nasenne, chyba, że zaśnie z własnej woli, w co wątpię – w obcym domu? Następnie wniknąć w jej sny, sprawdzić dokładnie co widziałam i słyszała, a następnie skłamać, że to był sen. Potem jeśli będzie sprawiała jakieś kłopoty, zabijemy ją i tyle. W chwili obecnej nie chciałam wylewać krwi, ponieważ w jakiś sposób ją polubiłam, chociaż była bardzo głupią dziewczyną.
- Jeśli nie będziesz zadawać pytań, to zjesz kolację – powiedziałam wyjmując z lodówki jajka i mięso. Chłopak był świetnym kucharzem, nawet najzwyczajniejsza jajecznica wychodziła mu tak wspaniale, że czułbyś się jak w prawdziwej eleganckiej restauracji.
- Dziwne, ale jakoś mnie to nie przekonuje – mruknęła zakładając ręce na krzyż. Oparłam się o blat i spojrzałam kątem oka na chłopaka. W dłoni trzymał nóż, widziałam, jak wbija go mocno w deskę. Zapewne teraz sobie wyobraża, że ta kiełbasa to dziewczyna, którą właśnie kroi na plasterki. Uroczę.
- Po pierwsze, to może siądź – o dziwo posłuchała, na co się uśmiechnęłam w duszy. - Po drugie, nie musi. Jeśli masz chodź trochę rozumu, to będziesz milczeć – odwróciłam się do niej plecami i w rytm muzyki pomagałam chłopakowi w przygotowaniu kolacji. Dziewczyna w tym czasie patrzyła na białą różę i milczała. Po paru minutach jedzenie było dobre. Nałożyłam także dla niej, a to, czy będzie jadła, to już jej sprawa. Snow poszedł do pokoju, ponieważ nie miał zamiaru siedzieć w jednym miejscu z różowowłosą. Ja zostałam tylko dlatego, żeby wydobyć z niej informację.
- Im szybciej powiesz mi dokładnie i szczerze, co widziałaś i słyszałaś, tym szybciej cię puścimy – powiedziałam kładąc talerz przed nią. Sama zasiadłam po drugiej stronie i zaczęłam jeść kolację. - I jak nie chce jeść, możesz mi oddać – dodałam. Nie lubię, gdy jedzenie się marnuję.
- Cierpliwość prowadzi do piekła – powiedziałam zamiast chłopaka, który wyjmował patelnię z szafki. Trzeba by coś zjeść, prawda?
Ustaliłam z nim, że wypuścimy ją jutro. Bynajmniej ja tak twierdziłam. Najpierw trzeba się dopytać, co dokładnie słyszała. Potem niezależnie od tego, czy mówi prawdę, czy kłamię, podać jej tabletki nasenne, chyba, że zaśnie z własnej woli, w co wątpię – w obcym domu? Następnie wniknąć w jej sny, sprawdzić dokładnie co widziałam i słyszała, a następnie skłamać, że to był sen. Potem jeśli będzie sprawiała jakieś kłopoty, zabijemy ją i tyle. W chwili obecnej nie chciałam wylewać krwi, ponieważ w jakiś sposób ją polubiłam, chociaż była bardzo głupią dziewczyną.
- Jeśli nie będziesz zadawać pytań, to zjesz kolację – powiedziałam wyjmując z lodówki jajka i mięso. Chłopak był świetnym kucharzem, nawet najzwyczajniejsza jajecznica wychodziła mu tak wspaniale, że czułbyś się jak w prawdziwej eleganckiej restauracji.
- Dziwne, ale jakoś mnie to nie przekonuje – mruknęła zakładając ręce na krzyż. Oparłam się o blat i spojrzałam kątem oka na chłopaka. W dłoni trzymał nóż, widziałam, jak wbija go mocno w deskę. Zapewne teraz sobie wyobraża, że ta kiełbasa to dziewczyna, którą właśnie kroi na plasterki. Uroczę.
- Po pierwsze, to może siądź – o dziwo posłuchała, na co się uśmiechnęłam w duszy. - Po drugie, nie musi. Jeśli masz chodź trochę rozumu, to będziesz milczeć – odwróciłam się do niej plecami i w rytm muzyki pomagałam chłopakowi w przygotowaniu kolacji. Dziewczyna w tym czasie patrzyła na białą różę i milczała. Po paru minutach jedzenie było dobre. Nałożyłam także dla niej, a to, czy będzie jadła, to już jej sprawa. Snow poszedł do pokoju, ponieważ nie miał zamiaru siedzieć w jednym miejscu z różowowłosą. Ja zostałam tylko dlatego, żeby wydobyć z niej informację.
- Im szybciej powiesz mi dokładnie i szczerze, co widziałaś i słyszałaś, tym szybciej cię puścimy – powiedziałam kładąc talerz przed nią. Sama zasiadłam po drugiej stronie i zaczęłam jeść kolację. - I jak nie chce jeść, możesz mi oddać – dodałam. Nie lubię, gdy jedzenie się marnuję.
<Kamille?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz