Westchnąłem cicho zrezygnowany. Fakt mogłem się tego spodziewać. Może w końcu zaprzestanę dopytywać się o byle co, żeby później tego nie żałować.
- A co chciałbyś zrobić, co? - zaśmiałem się i popatrzyłem na niego rozbawiony. No tak, nie powienienem go winić. Zaśmiałem się cicho, nie zauważając nawet jak rumieniec wpełznął na moje policzki. W końcu sam chciałbym to zrobić. Faktem jest to, że mam teraz brudne myśli. W tym samym momencie przyszedł mi świetny pomyśł na prezent dla blondyna. Uśmiechnąłem się szyderczo i uniosłem z łóżka, by wrócić się po chusteczki. Cóż, plus taki, że po Gripexie grochę mi przeszło. Złapałem Cole'a za rękę i pociągnąłem za sobą z powrotem do kuchni. - Mieliśmy coś zjeść, no nie? Dziadek ma pewnie jakieś pierogi w lodówce - wymamrotałem i otworzyłem wspomniany obiekt. Nie myliłem się i chwilę później z szerokim uśmiechem wkładałem dwie porcje do mikrofali. Szczęśliwy zacząłem skakać w miejscu.
- Dlaczego tak bardzo lubisz pierogi? - zaśmiał się chłopak co spowodowało typowy "Nie lubisz pierogów, nie lubię ciebię" wgap.
- To tak samo jakbym zapytał cię czy wolisz koty czy psy. Jak wolisz koty to proszę wyjdź za mnie. Szczerze, nie mam pojęcia. One po prostu zawsze były w moim życiu i dziadek uwielbiał je dla mnie robić - zaśmiałem się i wzruszyłem ramionami.
<Cole? Please marry me? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz