1.12.16

Od Yaotzina cd Collina

Czy żałuję, że się tutaj znalazłem? Owszem, minęły trzy dni, a ja już nienawidzę tej wyspy. Pozostaje jednak pytanie, czy żałuję wpadnięcia na wyższego ode mnie kolesia na pomoście tak, że znaleźliśmy się na mokrym piasku, ale jakimś dziwnym trafem nie potrafimy bez siebie wytrzymać? Nie. Owszem wieżę w przeznaczenie i mam świadomość, że musiało mi się w życiu przydażyć coś złego, by koniec w końcu spodkać osobę, przy której będę czuł się wyjątkowo i bezpiecznie.
Westchnąłem cicho i przetarłem zmęczone oczy, by wytrzymać z zaśnięciem puki Cole nie wróci z łazienki. Położyłem śpiącego kota obok swojej głowy i wtuliłem twarz w jego futerko, na siłę nie próbując zasnąć. Nagle za mną rozbrzmiało rozbawione chrząknięcie, więc wystraszony, ale jednocześnie zaintrygowany odwróciłem się w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się świeżo wykąpany Collin w samych spodniach od pidżamy, patrzący na mnie z rozbawieniem. Nie mogłem oderwać wzroku od ociekającego wodą, umięśnionego torsu. Ciekawy jestem jaki mógłby być w dotyku. Niekontrolowanie mój wzrok zjechał kilka centymetrów niżej, na co zaczerwieniłem się niemiłosiernie. Moja twarz jednak stała się typowym burakiem, gdy zobaczyłem co trzyma w dłoni. Zarzenowany zerwałem się gwałtownie z łóżka i wyrwałem mu czarne bokserki z ręki z niewielkimi trudnościami. Powiedzmu, że musiałem podskakiwać na palcach, by je zdobyć. Przetarłem dłonią twarz i wypuściłem cicho powietrze.
- J-ja... one były mokre, więc... ten tego - zacząłem się plątać, więc po prostu obmacałem czarny materiał sprawdzając czy jest suchy i wparowałem do łazienki, by szybko je ubrać. Do sypialni wróciłem czerwony nie tylko na twarzy, ale na całym ciele. Spuściłem wzrok, poddając się i położyłem się na wcześniejszym miejscu, przytulając kota. - Cole? Zapomnisz o tym prawda? - zapytałem cicho, zarkając jednym okiem za siebie. Blondyn zaśmiał się cicho i wyciągnął do mnie rękę, dlatego nie czekałem ani chwili dłużej i wtuliłem się w jego tors. Zamknąłem oczy zmęczony i wymamrotałem ciche:
- Dziękuję, że jesteś tutaj Królewiczu, by chronić swoją Królewnę i małego  Księcia.
Po tum już tylko zasnąłem, na nahiej piersi, z Alexanre po drugiej stronie mojej głowy.

<Cole? Mała rodzinka^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz