- Ty to będziesz sprzątać - mruknąłem i uniosłem ponownie zmęczone powieki. Kilka kolejnych wdechów i wydechów, później uniosłem się z łóżka i przejechałem dłonią po twarzy kilka razy. Chwilę później jednak wróciłem się z powrotem pod kołdrę, ignorując pobrudzony wierzch. Mruknąłem ciche dobranoc i przytuliłem się do poduszki, powoli odpływając w objęcia Morfeusza.
~~~~
Obudziłeś się kiedyś, ponieważ twój partner wsadził ci palec w dupę? Bo ja tak. Właśnie w tym momencie. Przerażony odskoczyłem tak daleko, że spadłem z łóżka, a pokój wypełnił głuchy dźwięk upadku. Warknąłem głośno i położyłem dłoń na bolącym tyle głowy.
- Nic ci nie jest? - powiedział Cole, wychylając się, by zobaczyć czy wszystko okay.
- Nie wsadzaj we mnie palców, jak nie jestem na to przygotowany, Kretynie! - krzyknąłem i westchnąłem cicho. - Przepraszam - mruknąłem i spojrzałem na niego przepraszająco. - Nie rób tak proszę - mruknąłem i uniosłem się z podłogi, wracając na łóżko. - Kocham cię.
<Cole? Brak weny to złooo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz