- Co się dzieję? - zapytałem ochryple. Powalone gardło. Odchrząknąłem cicho i znowu wróciłem wzrokiem do blondyna.
- Nic, czemu pytasz? - odpowiedział tak normalnie, że gdyby nie kolejne spięcie to bym mu uwierzył.
- Spinasz się, jak na mnie patrzysz. Teraz też to robisz. Znaczy, że coś jest na rzeczy - warknąłem zniecierpliwiony. Może powinienem to zostawić dla niego, ale zwykle się tak nie zachowuje, a ja miałem niemałe obawy.
- To ni-
- Gadaj - warknąłem na maksa wkurzony i odsunąłem się od niego z morderczym wyrazem twarzy.
- Śniło mi się coś głupiego, to nic takiego Yao - westchnął. Zmrużyłem oczy podejrzliwie. Westchnąłem cicho dając mu spokój.
- Dobra niech będzie, idę spać - mruknąłem i wyszedłem z kuchni. Rozumiem, że powinienem uszanować jego prywatność, ale na prawdę się martwię. Wiem, ze tego snu na pewno nie spowodowałem ja, dlatego obawiam się jeszcze bardziej. W końcu prorocze sny to totalny bajzel życiowy. Zmęczony padłem na łóżko, nie bardzo oczekując pojawienia się chłopaka w pokoju. Byliśmy w domu sami, dlatego miał wolną rękę i mógł robić co tylko chciał.
<Cole? Mam dzisiaj brak weny sorki :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz