- Nie chcę. Nie dotykaj mnie - wyszlochałem cicho i przetarłem oczy wierzchem dłoni. Na moje nieszczęście zachoczyłem o zaschniętą krew, co spowodowało kolejny gęsty wodospad Niagara. Złapałem się za ciętą ranę i jak sparaliżowany zacząłem patrzeć przed siebie. Czułem jak gorąca ciecz powoli przedostaje się przez palce. Potrząsłem energicznie głową na boki, ale przerwał mi to preszywający ból. Westchnąłem rozpaczliwie i zacząłem oglądać całe swoje ciało w poszukiwaniu innych ran. Byłoby to łatwiejsze, gdybym nie przyzwyczaił się do bólu. Ciepłą wodą zmyłem prędko całą pokrywającą mnie krew. Potok z policzka został usunięty, gdy rozdygotany Collin oczyścił go wodą utlenioną i nakleił jakiś dzieciency plaster. Nie wnikam, serio. Skończyło się to jednak tym, że całe jego ręce zostały podrapane. Nie chcę, by ktoś mnie dotykał. Nie mam pojęcia ile tak siedziałem w tej wodzie, ale już dawno była zimna. Jednak widząc nadal siedzącego obok chłopaka, nie miałem ochoty się podnosić. Zabijałem więc nudę obserwując go, mając nadzieję, że jakoś przeczytam jego myśli. Wszelkie akcje zostały zatrzymane przez dreszcz, który mnie przeszedł i spowodował gęsią skórkę. Nie oszulujmy się, było mi cholernie zimno, ale nie chciałem tego pokazać, by nie narażać się na kolejną falę nieprzyjemnych dotyków. Szczególnie tam, gdzie nikt nie powinien dotykać. Nie mogłem już powstrzymać kolejnych dreszczy, dlatego zacząłem się trząść z zimna, na co Collin zareagował natychmiastowo i sięgnął po ręcznik leżący obok. Spojrzałem na niego przerażony i docisnąłem plecy do ściany wanny. - Nie dotykaj. Nie chcę, by ktoś znów mnie dotknął. Poświęciłem najcenniejszą rzecz jaką miałem, dla jakiegoś gbura w piwnicy, który tylko chciał się zabawić - wydusiłem z siebie załamany. - Zawsze myślałem, że swój pierwszy raz przeżyję z osobą, którą kocham, a nagle pojawiają się takie problemy. Nie chcę tak żyć. Ja w ogóle nie chcę żyć - znowu zacząłem płakać, nie zwracając już więcej uwagi na to, co ktoś ze mną zrobi, puki nie poczułem szorstkiego materiału ręcznika i znów nie zacząłem się drzeć.
<Collin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz