- Alex - odparł radośnie chłopak podnosząc się i biorąc go na ręce. Usiadł blisko mnie opierając o moje ciało, trzymając w dłoniach zwierzaka. On także zaczął mruczeć i wydawać się mogło, że siedziałem na kanapie z samymi kotami. Uroczo obydwoje wyglądali. W pewnej chwili całkowicie zapomniałem o miejscu, w jakim się znajdowałem, a tym bardziej o osobie, która zaraz pojawiła się w progu. Dziadek Yao wszedł do nas i usiadł na krześle.
- Kot także się nie zmienił - zaśmiał się. Spojrzałem niepewnie na mężczyznę, dalej milcząc. Nie wiedziałem co mam mówić. Czułem się tak, że zaraz coś złego się stanie. - No to Cole... - zaczął, a ja poczułem ten dziwny ucisk w gardle, który uniemożliwiał mi mówienie. Ale szybko się jego pozbyłem, gdy zobaczyłem spokojne oczy Yao, a potem życzliwy uśmiech jego dziadka. Może nie będzie tak źle? - Skąd pochodzisz? - dokończył, a ja odpowiedziałem od razu, nie czekając na nic.
- Z Finlandii - mężczyzna skinął głową, a Yao złapał mnie za rękę, posyłając radosny uśmiech. Może jednak nie kłamać? Mówić prawdę? Chyba to by było lepsze niż późniejsze tłumaczenie się, że to wszystko jest fałszem. Po za tym może zaakceptuje mnie takim? Dobrze by było.
- Twoi rodzice także tam mieszkają? - i trafił w sedno. Ta... jak mam się teraz czuć? Po prostu zamilkłem. Normalnie to bez żadnych problemów o tym mówię, ale w tej chwili nie wiedziałem, czy to dobry pomysł mówić mu, że jestem z sierocińca. Co zabawniejsze, ja tego nie powiedziałem, tylko Yao. Szybko wpakował się między naszą spięta rozmowę oświadczając swojemu dziadkowi, że jestem z domu dziecka. Mężczyzna milczał, a po chwili skinął głową. Zapytał mnie jeszcze, co się stało z nimi. Może wypadek czy coś takiego? Chciałbym...
- Nie wiem - odparłem zgodnie z prawdą. - Siostry mówiły coś o patologi, chyba tego słowa użyły... - dodałem po namyśle. Znowu całą nasza trójka milczała, oprócz tego białego kota, który w dalszym ciągu był pieszczony przez swego pana.
<Yao? Najgorsze za nami xd Teraz ciastka :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz