22.12.16

Od Collina cd Yaotzina

Uśmiechnąłem się lekko po czym usiadłem na brzegu łóżka, gdy Yao wgramolił się na pościel i usiadł obok mnie, dalej obserwując mnie przepraszając wzrokiem. Objąłem jego nagie ciało przytulając go do siebie, po czym ucałowałem w czoło.
- Tez cię kocham - powiedziałam patrząc mu uważnie w oczy. - A ten palec w tyłku to po to, żebyś się obudził - wytłumaczyłem mu, na co on speszony chciał mnie chyba zabić wzrokiem, ale zaraz odwrócił go w inną stronę. Był taki malutki przy mnie, gdy okrywał się kołdrą chowając swoje nagie ciało przede mną, chociaż ja już znałem go bardzo dokładnie. Był bardzo pociągający, miał wspaniałe ciało, a ten jego wstyd, który często pojawiał się w postaci rumieńca uszczęśliwiał mnie. Kocham takiego słodziaka, który właśnie siedzi obok mnie, próbując uciec ode mnie wzrokiem.
- A nie mogłeś inaczej? - pyta cicho. Zszedłem z łóżka i podniosłem jego ubrania, które nie były ubrudzone żadną z naszym sperm. Wróciłem do chłopaka, podając mu ubrania, chociaż wpierw sam na niego nałożyłam koszulkę, a on tylko spojrzał na mnie wzrokiem takiego zbitego psiaka. - Sam się ubiorę - powiedział. Cofnąłem obie ręce do tyłu, tak, jakbym nic nie robił.
- Rączki przy sobie - zaśmiał się. Na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech, który mi się bardzo spodobał. Zszedł z łózka i stając do mnie tyłek, zrzucił z siebie kołdrę i zaczął się rozbierać.
- Nie parz mi się na tyłek - fuknął naciągając bokserki i mierząc mnie zabójczym wzrokiem. Spojrzałem na jego słodkie od gniewu oczy.
- Nie mogę. Już ci mówiłem, że jesteś pociągający - dalej przyglądałem się jego ciału. - A do tego takie piękne pośladki - zarumienił się i szybko odwrócił, chowając twarz, na co się cicho zaśmiałem.
- Od baletu - mruknął cicho pod nosem. Gdy był już ubrany wstałem i zaszedłem go od tyłu. Akurat gdy się odwrócił, stałem przed nim, na co się nieco wystraszył i cofnął do tyłu. - Najpierw mi wsadzasz niespodziewanie palec w du*ę, potem mnie zachodzisz od tyłu - powiedział oskarżycielsko. - Za nim dopłyniemy, to ja padnę - fuknął, ale jednak wtulił się w moją klatkę piersiową. Także go objąłem.
- Tez cię kocham - zaśmiałem się całując jego usta. - Podobało ci się wczoraj? - zapytałem. Chwilę milczałem, aż się rozmienił i znowu schował twarz we mnie.
- Tak - powiedział cicho. - Bardzo - powiedziałam chyba szeptem, ale odpowiedź mnie usatysfakcjonowała.
- To nie jęcz - zaśmiałem się czochrając go po włosach. - Nie chciałeś się obudzić, a zaraz skończy się śniadanie - powiedziałem odsuwajac go lekko od siebie, aby spojrzeć na jego twarz.

<Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz