1.3.17

Od Hiro - Cd. Nifenye

Zaskoczony nagłym odgłosem instynktownie uskoczyłem przyjmując pozycję bojową spodziewając się zagrożenia, jednak mym oczom ukazała się drobnej postury dziewczyna siedząca na swym wierzchowcu. Dosłownie kilka sekund później usłyszałem:
- Przepraszam za niego, nie chciałam cię przestraszyć.
- Na prawdę nic się nie stało, czasem reaguję zbyt gwałtownie - rzekłem drapiąc się po głowie
- Co robisz sam w tym opuszczonym lesie?
- Kto powiedział, że jestem sam? - wstałem i krótko zagwizdałem na palcach.
Z pobliskiej jaskini wytoczyła się zaspana kudłata bestia która kierowała się swym powolnym krokiem w moim kierunku.
- To jest mój pies, Maxis a ja nazywam się Hiro, miło mi cię poznać - jakby na potwierdzenie mastif zawył przeciągle.
- A co do drugiego pytania to lubię czasem oddalić się od zgiełku miast i porozmyślać w ciszy - siadłem z powrotem na swoim poprzednim miejscu i zapatrzyłem się w gałęzie drzew poruszane delikatnym wiatrem.
- Ja jestem Nifenye - rzekła szeptem tak, że prawie jej nie było słychać.
W powietrzy zawisła niezręczna cisza, jedyne odgłosy dobiegały z głębi lasu, gdzieś w oddali słychać było odgłosy pierwszych ptaków czy mniejszych zwierząt poruszających się w akompaniamencie szeleszczących resztek śniegu. Zaczęliśmy intensywnie wpatrywać sobie nawzajem w oczy, jednak nie wytrzymałem długo a ciszę lasu przeszył głośny śmiech.

(Nifenye?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz