-Hey! Myślisz, że kim ja jestem? - naburmuszyłem się i skarciłem go wzrokiem. - Poza tym nie mam najmniejszego zamiaru - warknąłem i jak gdyby nigdy nic po prostu ho wyprzedziłem i stanąłem przed sklepem ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. - Dzisiaj wracam do siebie - oznajmiłem cicho. Postanowiłem dostosować się do rad nauczyciela i odseparować się trochę od innych ludzi, puki nie będę miał choć małej kontroli nad mocami. Poza tym im mniej czasu spędzamy razem, tym mniej kłopotów przyswarzam. - Wejdę tylko po Alexandra i się wynoszę. Kluczę zostawię ci pod wycieraczką czy coś - mruknąłem i spojrzałem na niego przepraszająco. Wtuliłem twarz w klatkę piersiową Collina i nie oderwałem się, puki ten cały Lucas nie zaczął się na nas gapić przez okno. Pokazałem mu środkowy palec i z cichym "Do zobaczenia" wróciłem na zajęcia. Nie bardzo się one różniły od tych, na które chodziłem wcześniej. No może prócz podejrzanie miłej instruktorki, która czymś mi śmierdziała. Kiedy tylko nie patrzyła, ja analizowałem każdy jej ruch, rozpracowując plan walki w razie potrzeby. Tym magicznym sposobem znalazłem się z powrotem w domu Cole'a i zbierałem wszystkie swoje rzeczy, jak i kota, który najwyraźniej nie chciał opuszczać rezydencji. Siłą go z tamtąd wyciągnąłem. Chociaż może to ja nie chciałem z tamtąd wychodzić i specjalnie robiłem wszystko, by zostać tu jak najdłużej? Gdy byłem w połowie drogi do mojego domu, tak nagle zmieniłem zdanie. Poszedłem tam tylko po najpotrzebniejsze rzeczy i znów się wróciłem. Wyobrażacie sobię zaskoczoną, ale i uszczęśliwioną minę blondyna gdy wszedł do swojego lokum i od razu przyczepiłem się do niego jak metal do magnesu?
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz