Zaśmiałem się cicho.
- A ja zyskałem tytuł Królewicza, mam swoją Królową i małego Księcia - zaśmiałem się jak chłopaka, który dalej mnie tulił. Jak ja bym chciał go pocałować! Może dzisiaj wieczorem to zrobić? Ale jak? Nie potrafię być raczej w żadnym stopniu romantyczny, ja szybciej coś jak zepsuje, ze obydwoje spalimy się ze wstydu. Może lepiej nie próbować? Ale jak tak dalej pójdzie, to nie wytrzymam i się pewnego dnia na niego rzucę. Ech... ja to mam piękne myśli. - No dobra, chodź, bo się spóźnimy, a trzeba jeszcze coś zjeść - odparłem odsuwając go od siebie. Chwilę jeszcze patrzyłem się w jego oczy trzymając w dłoniach jego policzki zastanawiając się, czy tego nie zrobiłem. Nie uciekał od mojego wzroku, a ja byłem między młotem, a kowadłem. Koniec końców zrezygnowałem z tego pomysłu zostawiając go samego w łazience, aby mógł się ogarnąć. Jednak przy samym progu się zatrzymałem odwracając się lekko w stronę chłopaka i zerkając na niego kątem oka. - A ładny chociaż mam tyłek? - zapytałem, an co chłopak się zarumienił i odwrócił. Myślałem, ze nie odpowie, długo milczał, a ja jak głupi stałem w drzwiach.
- Tak - szepnął cicho, gdy miałem zamiar wyjść z łazienki. Uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym poszedłem do kuchni. Tam zrobiłem nam parę kanapek na teraz, oraz na później. Przecież moja Królewna nie będzie głodować, prawda? Przy okazji nakarmiłem Księcia, który obudził się i zaczął mi miauczeń plącząc się pod nogami, abym go nakarmił. Ponieważ nie miałem kociej karmy, dałem mu trochę mięsa i mleka, które na szczęście było. Zrobiłem też herbatę, po czym usiadłem przy stole i czekałem na chłopaka. Gdy się zjawił usiadł obok mnie i zaczęliśmy spożywać zrobione przeze mnie śniadanie.
- Parę zapakujesz sobie, abyś nie głodował - oświadczyłem mu. Skinął głową z ustami w kanapce. - I ty też masz ładny tyłek - lekko go szturchnąłem i zaśmiałem cicho, gdy na jego twarzy pojawił się rumieniec.
<Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz